Dzwoniła do studentów, doktorantów, doktorów, profesorów, uczelnianych sportowców, bibliotekarzy, sekretarek, pań z dziekanatów i innych pracowników administracyjnych oraz strażników. Pytała ich o skojarzenia ze słowem „jubileusz” oraz o oczekiwania związane z tym konkretnym jubileuszem, który UW obchodzić będzie w 2016 roku.
Nie podała nazwisk, tytułów, stopni ani stanowisk, bo taka była umowa. Anonimowość gwarantowana. Zadanie nie było łatwe, ponieważ nie wszyscy chcieli rozmawiać:
rozmówczyni: Nie tam, ja się nie wypowiadam.
ona: Ale bez nazwiska będzie.
rozmówczyni: Jutro przyjdzie pani kierownik, ją lepiej zapytać.
Większość na szczęście chętnie dzieliła się swoimi pomysłami. Poniżej przedstawione są opinie, które udało jej się zebrać. Grupa raczej nie jest reprezentatywna.
- Jubileusze są najczęściej pompatyczne i przesadzone. A gdy tak się dzieje, to wszystko wokół staje się sztuczne. Może to jednak zależy od ludzi i relacji między nimi. Jeśli zbierze się grupa osób, która naprawdę chce coś uczcić, to wtedy słowa płyną z serca i nikt ich nie wymusza.
- Pierwsze skojarzenie to małżeństwa i kolor złotych obrączek.
Mam pozytywne skojarzenia. To uroczystość poważna, podniosła, podczas której uczestnicy ostrożnie dobierają słowa. Szykują się na nią, wybierając odświętne stroje. To coś, co pozwala nam na powolne smakowanie święta, bo jubileusz nie jest szybki. To radosne, pozytywne święto.- Malowanie trawy na zielono. Rusztowania, tłum ludzi, robotnicy, nerwowe przygotowania, popłoch, żeby skończyć wszystko w terminie.
- Rutyna. Mam dość negatywne skojarzenia. Z tendencyjnymi spotkaniami, podczas których ludzie wzajemnie sobie słodzą i z których nic nie wynika. Przy okazji jubileuszów zbyt często spogląda się w przeszłość, za dużo mówimy o tym, co było.