Wielu humanistów i informatyków podejmowało próby zdefiniowania pojęcia „humanistyka cyfrowa”, wiele z tych definicji zależy od potrzeb badawczych danego środowiska lub celu, do jakiego chcieliby zmierzać. Wydaje mi się jednak, iż humanistyka cyfrowa nie stanowi samodzielnej nauki i nie zamierza się nią stać. Raczej jest ona nauką pomocniczą mogącą służyć różnym dyscyplinom humanistycznym.
Poprzez humanistykę cyfrową należy raczej rozumieć przede wszystkim powiększający się zasób zdigitalizowanych rękopisów, starych druków, obrazów, partytur. Im więcej mamy w zasobach cyfrowych tzw. przedmiotu badania dla humanistów, tym większe stają się możliwości dokonywania analizy tych dokumentów poprzez budowanie narzędzi badawczych czy, jak osobiście wolę, nakładek treściowych (aplikacji). Tradycyjny sposób prowadzenia badań przez historyków, historyków sztuki, filozofów, etnografów, archeologów polega na zapoznawaniu się z materiałem źródłowym, pojęciami filozoficznymi czy obrazami pod ściśle określonym kątem. Badając np. listy Jakuba Wujka, mogę w nich poszukiwać informacji o współbraciach zakonnych wybitnego jezuity, a innym razem skupię się np. na kwestiach ekonomicznych, które pojawiły się w jego korespondencji. Tworzone przez informatyków programistów nowe narzędzia badawcze, inspirowane przez zainteresowanych konkretnym zagadnieniem humanistów, mają wykreować aplikacje do badania wspomnianych listów Jakuba Wujka czy też jakichkolwiek innych tekstów pod dowolnym kątem. Jednocześnie narzędzie badawcze powinno być tak zbudowane, aby mogło być pomocne także przy analizie innych rękopisów, druków lub nut.
Pełna treść tekstu autorstwa dr. hab. Dariusza Kuźminy, dyrektora Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych UW, znajduje się w najnowszym numerze pisma uczelni.